FRANK WASSER KONSULTUJE SIĘ Z PRZYJACIÓŁMI ARTYSTAMI MIESZKAJĄCYMI POZA IRLANDIĄ, BY UZYSKAĆ ODPOWIEDZI NA TĘ AKTUALNĄ PROWOKACJĘ.
Dzień później Ukończyłam wystawę MFA w NCAD w Dublinie w 2012 r., opuściłam Irlandię – i od tamtej pory nie mieszkam tam na stałe. Nie była to decyzja, którą podjęłam lekko. Dublin jest w moich kościach, ponieważ urodziłam się i wychowałam w Liberties. Śmiech moich przyjaciół, ciepło rodziny, mieszające się zapachy świeżych ryb na Meath Street z ziemistym posmakiem chmielu z fabryki Guinnessa – wszystko to napełnia mnie nostalgią i uczuciem, jakich nie znam.
Ale w tamtym czasie irlandzka scena artystyczna wyglądała zupełnie inaczej niż dziś. Pracowni było niemal niemożliwych do znalezienia, moja twórczość nie była doceniana, możliwości finansowania były ograniczone, a prawie wszyscy, których znałem, byli bez grosza. Ledwo wiązałem koniec z końcem. Pomysł kontynuowania praktyki artystycznej w Dublinie, przy jednoczesnym żonglowaniu nieistniejącymi możliwościami wystawienniczymi, wydawał się niemożliwy do zrealizowania. Wielu moich kolegów artystów i przyjaciół postanowiło przeczekać i zostać, ale dla mnie wyjazd stał się nie tylko opcją – był absolutnie konieczny.

Codziennie, bez wyjątku, artysta Joseph Noonan-Ganley dzwonił do mnie, pełen entuzjazmu, chętny do wymyślenia planu, aby zwabić mnie do Londynu. On i inny dobry przyjaciel, Sam Keogh, obaj pogrążeni w swoich studiach MFA w Goldsmiths (w tym czasie obok Elaine Reynolds i Eoghan Ryan), nie szczędzili wysiłków, aby przekonać mnie, abym do nich dołączył. W końcu wtrącił się los: tego samego dnia dostałem pracę u artysty Tino Sehgala i zapewniłem sobie rezydenturę w dziale edukacyjnym Tate. Jednak pomimo żonglowania tymi dwiema możliwościami, które wkrótce rozrosły się do ośmiu różnych prac, ledwo dawałem radę w Londynie. Tylko dzięki koleżeństwu moich irlandzkich przyjaciół, mieszkających razem w ciasnym mieszkaniu, udało nam się „to zrobić”. To stało się moją irlandzką sceną artystyczną.
W odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób irlandzka diaspora może uczestniczyć w irlandzkiej scenie sztuk wizualnych – prowokacja sugerująca, że irlandzka diaspora ponosi pewną odpowiedzialność za zaangażowanie się w irlandzką scenę artystyczną, bez pełnego rozważenia powodów, dla których artysta może w ogóle znaleźć się w tej diasporze – Joseph rzuca nieco światła na złożoność tamtych czasów, oferując wgląd w dynamiczne wyzwania, z którymi się mierzyliśmy: „Irlandzka scena sztuk wizualnych jest wszędzie tam, gdzie pracują irlandzcy artyści. Nie tracisz swojej irlandzkości, przekraczając granicę państwową. Kiedy przeprowadziłem się do Anglii, stałem się bardziej Irlandczykiem. Musiałem bardziej polegać na przyjaciołach, którzy byli w większości Irlandczykami, jeśli chodzi o wsparcie: robienie łóżek piętrowych, dzielenie pokoi w mieszkaniach, wspólne gotowanie, robienie wystaw i publikacji. To wzmocniło nasze więzi, co inni postrzegali jako wzmocnienie irlandzkości. Anglicy zaczęli nazywać nas „irlandzką mafią”, co jest objawem kolonializmu, utożsamiania bycia Irlandczykiem z czymś, czego należy się bać; coś przestępczego i nieuczciwego – zagrożenie dla angielskiej kontroli”.


Uczestnictwo nie zawsze jest czymś, co można zobaczyć lub zewnętrznie wykonać. Znaczna część wsparcia, które my, jako artyści, otrzymujemy, istnieje w tym, co niewidoczne – cichych, niewypowiedzianych gestach, które często pozostają niezauważone, ale mimo to są niezbędne. Ten rodzaj wsparcia działa pod powierzchnią i rzadko jest rozpoznawany jako to, czym naprawdę jest, chociaż jego wpływ nie jest mniej głęboki. Oisín Byrne, który również mieszka w Londynie, powiedział mi: „Jestem ostrożny w definiowaniu uczestnictwa w jakikolwiek uniwersalny lub celowy sposób, a nawet w kategoriach widocznych rezultatów. Jest to bardziej intymne i rozwojowe. Uczestniczymy poprzez późnonocne rozmowy telefoniczne, poprzez redagowanie tekstów innych osób, poprzez podróżowanie, gdy jest to możliwe, aby zobaczyć swoje występy – poprzez przyjaźń, wsparcie i zainteresowanie pracą innych osób. Uczestnictwo jest szerokie, płynne i nieokreślone, a czasami mniej widoczne lub publiczne”.
Avril Coroon przeprowadziła się do Londynu w 2017 r., również po to, aby wziąć udział w Goldsmiths MFA. Niedawno przeprowadziła się do Amsterdamu, aby wziąć udział w programie Rijksacademie i powiedziała mi: „Moje włączenie, gdy już nastąpi, jest możliwe dzięki dostępowi do obiektów i struktur, miejsc pracy i mieszkań za granicą. Uczestniczę w irlandzkiej scenie artystycznej częściowo dlatego, że jestem poza domem. Ponadto uważam, że jeśli scena artystyczna odnosi się do społeczności i środowiska zbiorowego, tworzymy ją, ułatwiając sobie nawzajem przebywanie gdziekolwiek. Uczestnictwo w wystawach przyjaciół to jedno, ale bardziej „irlandzkie” pod względem przypadkowych spotkań w poszerzającej się i jakościowej scenie wydaje się uczestnictwo w Hmmm – kwartalne, londyńskie wydarzenie performatywne, które umożliwia testowanie pomysłów na żywo, współorganizowane od 2015 roku przez irlandzką artystkę Anne Tallentire i pisarza artystycznego Chrisa Fite-Wassilaka. Często, i na szczęście nie wyłącznie, irlandzcy artyści wnoszą swój wkład, stanowiąc znaczną część publiczności, która dzieli się opiniami i doświadczeniami po wydarzeniach. Podobnie, w tym roku podczas rezydencji w Centre Culturel Irlandais w Paryżu, zaangażowałem się w falę wymian z irlandzkimi artystami ze wszystkich dyscyplin. Irlandzka scena artystyczna nie istnieje wyłącznie na ziemi fizycznej, walcząc o to, aby tworzyć i wynajmować, lub w swoich galeriach, ale tam, gdzie są stoły z dobrym, tanim winem i świeżym chlebem”.
Opuszczenie Irlandii wyostrzyło moją świadomość subtelnej dynamiki klasowej i szerokich założeń dotyczących społeczności w irlandzkiej scenie artystycznej – sił, które nadal się rozwijają nawet teraz. Czasami wydawało się, że moja praktyka była definiowana wyłącznie przez fakt, że byłem w Londynie, jakby moje położenie geograficzne pośredniczyło w tym, jak byłem postrzegany jako artysta. Paradoksalnie, to w Londynie czułem się bardziej związany z irlandzką społecznością artystyczną niż kiedykolwiek, mieszkając w Irlandii. Jednak to poczucie przynależności nie wynikało z żadnego płytkiego lub sentymentalnego nacjonalizmu. Zamiast tego wyłoniło się z relacji zbudowanych na znacznie głębszych, bardziej odpornych podstawach – więzi zbudowanych na wspólnych wartościach i doświadczeniach, znacznie silniejszych niż kruche fundamenty tożsamości narodowej.
Dr Frank Wasser jest artystą i pisarzem mieszkającym w Wiedniu i Londynie. Wykłada na kierunku BA w dziedzinie sztuk pięknych w praktyce studyjnej i studiach krytycznych w Goldsmiths, University of London. Wasser ukończył DPhil na University of Oxford w czerwcu 2024 r.
frankwasser.info