ANNE MULLEE RAPORTY Z WKŁADU IRLANDZKICH ARTYSTÓW I KURATORÓW W 57TH BIENNALE W WENECJI.
Wiele recenzji przedstawiało ambitne podejście kuratorki Christine Macel do jej dwóch wielkich, skupionych na artystach „Viva Arte Viva!”. wystawy w La Biennale di Venezia nie spotkały się z przesadnymi pochwałami, a krytycy różnie przytaczali między innymi zbyt wiele słabych prac, za mało różnorodności i zwiotczałą kontekstualizację. Oczywiście 57th Biennale to znacznie więcej niż suma tych części. Być może odzwierciedlając coraz bardziej zglobalizowany świat sztuki, w tym roku pojawią się nowe pawilony od uczestników po raz pierwszy z Antigui i Barbudy, Kiribati i Nigerii. W miarę jak coraz więcej krajów jest zapraszanych do udziału w wydarzeniu, refleksja na temat narodowości staje się coraz bardziej powszechnym tropem. Wirtualne utopijne państwo NSK gości tureckiego artystę Ahmeta Öğüta, który pracował z młodymi uchodźcami, aby prowadzić biuro paszportowe, w którym uzyskałem paszport stanowy NSK (nskstate.com). Natomiast południową część globu reprezentuje w Wenecji Pawilon Antarktyczny, który jest nie tyle wyimaginowanym stanem, ile stanem śledztwa. Zainspirowany przez rosyjskiego artystę i dzielnego biennale Aleksandra Pononmariewa, pawilon stanowi platformę do prezentacji dzieł i projektów różnych zaproszonych artystów, którzy wzięli udział w pierwszym Biennale Antarktyki – 12-dniowej artystycznej ekspedycji badawczej podjętej w marcu 2017 r. z udziałem 100 uczestników na pokładzie statku badawczego Akademik Ioffe.
Irlandzki artysta Méadhbh O'Connor, który obecnie jest artystą-rezydentem UCD w Parity Studios, jest jednym z 15 międzynarodowych artystów wybranych do wystawiania w Pawilonie Antarktycznym. Współpracując z wydziałem naukowym UCD, O'Connor opracował eksperyment i zaoferował go jako pracę o otwartym kodzie źródłowym. Przedstawiona w formie pracy filmowej praca bada zmiany klimatyczne, demonstrując reakcje atmosferyczne na poziomie mikro poprzez mieszanie mleka z wodą o różnej gęstości. Efekt nakręcony z bliska i wyświetlony na dwóch tabletach naściennych jest magiczny. I i II faza symulatora klimatu to maleńkie światy wywołujące wokół Ziemi gazowe chmury, wirujące i wirujące zgodnie z kaprysem ich stwórcy. Film jest rozpowszechniany za pośrednictwem YouTube i mediów społecznościowych przez całe biennale, zapraszając widzów do odtworzenia eksperymentu w domu.
Kolejnym międzystanowym pawilonem zabezpieczającym jest wystawa Europejskiego Centrum Kultury. W trzech miejscach – Palazzo Bembo, Palazzo Mora i Giardini Marinaressa – ponad 250 artystów z całego świata odpowiada na koncepcje „czasu, przestrzeni i egzystencji” pod tytułem „Struktury osobiste – otwarte granice”. Irlandzka artystka Patricia McKenna stworzyła instalację ….a świat toczy się dalej (2017) w okapie Palazzo Mora, gdzie smukłe drzewa sięgają do jego wielowiekowych krokwi, spotykając się z innymi sięgającymi w dół. Oświetlony neonem z napisem „Goes” ten prowizoryczny las osadzony jest na schludnych metalowych stojakach (pomalowanych na niebiesko, czerwono i czarno) i jest podzielony prostymi prętami. Gdzieniegdzie małe gliniane postacie ludzkie zdają się przeskakiwać z drzewa na drzewo, a sztuczne liście z folii wskazują na możliwe oznaki życia. Jest dziwnie dystopijny, z podobnym do sodu blaskiem neonu, rzucającym postapokaliptyczny, żółtawy odcień.
W Giardini kuratorem pawilonu szwajcarskiego jest Philip Kaiser, który w nieco zaskakujący sposób nadał tegorocznej wystawie tytuł „Kobiety Wenecji”, nawiązując do historii pawilonu. Kaiser stwierdził, że zamierza „z perspektywy współczesnej zastanowić się nad historią pawilonu i wkładem Szwajcarii w Biennale w Wenecji oraz zainicjować nowe prace, specyficzne dla tego kontekstu”. Jednak jedno z dzieł jest następnie oprawione w historię braci Giacometti: Bruno, architekta, który pierwotnie zaprojektował pawilon, i Alberto, uznanego artysty, który wielokrotnie odmawiał zaproszeń do reprezentowania Szwajcarii w tym pawilonie.
Flora (2017) szwajcarskiego artysty Alexandra Birchlera i irlandzkiej artystki Teresy Hubbard to jedna z najbardziej frapujących prac na biennale. Para stworzyła zsynchronizowaną, dwustronną instalację filmową o życiu Flory Mayo, byłej muzy Alberto Giacomettiego i samodzielnej artystki. Choć wydaje się, że każda artystka pracująca przed 1980 rokiem jest skazana na „mało znaną”, „nieodkrytą” lub „niedocenioną”, Mayo naprawdę odeszła w zapomnienie. Stało się to własnoręcznie, ponieważ zniszczyła większość swojej pracy. Urodzona w zamożnej amerykańskiej rodzinie, jej pierwsze małżeństwo zakończyło się po urodzeniu pierwszego dziecka. Uciekła do Paryża, a później zaprzyjaźniła się z Giacomettim, który ją wyrzeźbił. Flora została odcięta od rodziny i zabroniono jej więcej widywać się z córką. W latach 1930. przeniosła się do Kalifornii, pracując na podrzędnych stanowiskach i wychowując syna, Davida Mayo, urodzonego dwa lata po powrocie Flory do USA. Historia Flory opowiedziana jest w stylu dramatu-dokumentu nakręconego w czerni i bieli, który opowiada wyimaginowane spojrzenie na jej życie w Paryżu jako artystki. W drugim filmie, teraz w kolorze, David wspomina życie swojej matki, podczas gdy my oglądamy sekwencje rekonstrukcji zaginionych dzieł Flory i ponownego połączenia ich z popiersiem Giacomettiego. Cicho potężna i poruszająca praca, Flora to melancholijny hołd dla swojego imiennika.
Historia pawilonów narodowych jest stałym źródłem inspiracji dla wielu kuratorów biennale. Oszałamiający Nordic Pavilion prezentuje „Mirrored”, którego kuratorem jest Mats Stjernstedt, który obejmuje prace szwedzkiej artystki i absolwentki IADT Niny Canell. Jej poszukiwania transmisji, połączeń i materiałów stanowią podstawę konkretnej kolekcji obiektów, w tym odcinków kabla transatlantyckiego (słynnie biegnącego z Walencji w Kerry do Zatoki Trinity w Nowej Funlandii) oraz delikatnej wieży z leczniczej różowej mastyksu gumowego. Postrzępione krawędzie kabla i powoli sącząca się guma przywołują stopniowe wymazywanie teraźniejszości.
Holenderski pawilon jest nadzorowany przez irlandzką kuratorkę Lucy Cotter. Kwestie postkolonializmu i modernistycznych utopii społecznych są badane na stronie zaprojektowanej przez Gerrita Rietvelda w 1953 roku. Tutaj Cotter, wraz z holenderskim artystą Wendelien van Oldenborgh, stworzyli „Cinema Olanda” – serię zapytań o postrzeganą reputację Holandii jako postępowy naród. Kontrnarracja zawiera trzy prace wideo i parę nieruchomych obrazów, aby przedstawić ciąg obserwacji „starych Holendrów”, którzy omawiają niektórych nowych obywateli tego kraju, w tym postkolonialnych Surinamczyków i uchodźców z Indonezji. Użyty język jest często niezdarny i dla „oświeconego” ucha graniczy z rasizmem. W całym filmie o tej samej nazwie nowsza populacja Holandii jest nonszalancko określana jako „Indos”, podczas gdy język Surinamu jest określany jako „gwałtowny”, zakładający konotacje agresji i przemocy fizycznej.
Trudno uznać, że takie postawy istnieją, choć van Oldenborgh oferuje przeciwwagę, eksplorując społeczne eksperymenty i przerysowując narracje, inspirowane przez artystów, aktywistów i nielegalnych migrantów. Odbywają się one w różnych miejscach, w tym w kościele w Rotterdamie i budynku Tripolis architekta Aldo van Eycka w Amsterdamie, łącząc te utopijne ideały urbanistyczne z ideałami urbanisty Lotte Stam-Beese i utrwalając fragmenty mniej znanych historii. Dowiadujemy się o pierwszym czarnym członku Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych, Otto Huiswoud, rewolucjonistce z Surinamu, który organizował robotników na całym świecie i większość swojego życia spędził w Holandii. Uzyskujemy również wgląd w różne formy aktywności domowej i squattingu, które miały miejsce w Holandii od lat 1960. XX wieku do chwili obecnej. Van Oldenborgh opiera się konstruowaniu zgrabnych paraleli i kronik, pozwalając widzowi na wsłuchanie się we wspomnienia i opowiedziane doświadczenia czarnych, białych i brązowych obywateli Holandii.
Brak rezolucji, wrażliwości, której brakuje w niektórych innych pracach prezentowanych na biennale, próbujących odpowiedzieć na współczesne obawy związane z postkolonializmem i migracją. Przykładem może być Olafur Eliasson, zazwyczaj doskonały na tonację, którego projekt „Zielone światło” zajmuje największą przestrzeń w centralnym pawilonie Giardini (kuratorem jest Macel). Wzywa migrantów w Wenecji do zorganizowania warsztatów tworzenia lamp geometrycznych, które można kupić za 250 euro. W tym spektaklu jest zdecydowanie niewygodny aspekt „ludzkiego zoo”, który przypomina wyraźnie kapitalistyczną przedsiębiorczość społeczną, a nie radykalny kolektyw, zwłaszcza gdy okazuje się, że prowadzący warsztaty nie są opłacani.
Ale może nawet to nie jest tak graniczne, jak w przypadku Ernesto Neto Um Sagrado Lugar / Święte miejsce w Arsenale. Tutaj ogromny namiot z siatki – ostatnio nazywany „przestrzeń relaksu” – mieści prawdziwych żywych szamanów z Ameryki Południowej. Macel wydaje się być zainteresowana tego rodzaju kulturowym zawłaszczeniem, które przewija się przez obie jej wystawy i jest nieznośnie naiwne. Mimo przechwałek biennale prowadzonego przez artystów ręka kuratora jest zdecydowanie ciężka.
Mieszkająca w Berlinie irlandzka artystka Mariechen Danz prezentuje swoją instalację Grobowiec łona (2017) w Arsenale. Na ekranie widać wcześniejsze przedstawienie w tej przestrzeni, podczas gdy naścienne odciski stóp i termoaktywna rzeźba w różny sposób przedstawiają „pierwotny teatr” ludzkiego ciała w scenografii wykonanej z lokalnie pozyskiwanego błota. Niezłomna w swojej fizyczności, cielesna praktyka Danza przypomina trzeźwe, drugiej fali feministyczne poszukiwania takich artystek jak Carolee Schneemann czy Rebecca Horn. W Irish Pavilion hipnotyzująco potężna instalacja wideo i performans Jessego Jonesa Drżyć, drżeć, którego kuratorem była Tessa Giblin, spotkał się z szerokim przyjęciem. Ogromna, wieloekranowa instalacja wideo zaprasza nas do spojrzenia na pierwotną staruchę Olwen Fouéré i zatrzęsienia się jej potęgą. Gdzie indziej, pośród często przytłaczającej ilości prac wystawianych w całym mieście, miło jest widzieć tak duży wkład wniesionych przez kolegów irlandzkich artystów i tych, których uważamy za samych siebie.
Anne Mullee jest kuratorką, badaczką i pisarką o sztuce. Obecnie jest kuratorką The Courthouse Gallery and Studios w Ennistymon w hrabstwie Clare.
Zdjęcia: Teresa Hubbard/Alexander Birchler, Flora, 2017; zsynchronizowana dwustronna instalacja filmowa z dźwiękiem; 30 min, pętla; Pawilon Szwajcarski, Biennale w Wenecji 2017; fot. Ugo Carmen, dzięki uprzejmości artystów, Tanya Bonakdar Gallery w Nowym Jorku i Lora Reynolds Gallery w Austin. Nina Canell, Przeciąganie dziąseł i Krótka sylaba, 2017; Pawilon Nordycki, Biennale w Wenecji 2017; fot. Åsa Lundén/Moderna Museet. Jesse Jones, drżeć drżeć widok instalacji, 2017; scenografia filmowa, rzeźbiarska, ruchoma kurtyna, dźwiękowa i świetlna; Biennale w Wenecji.