Siedem lat temu, gdy malowałam swoją pierwszą indywidualną wystawę „Weathering” dla Galerii McKenna w Omagh, Sara Baume opublikowała swoją debiutancką powieść, Rozlej Simmer Falter Więdną. Czułem, że magia tej autorki polega na umiejętności dostrojenia czytelników do muzyki, która leży tuż poza zgiełkiem ludzkiego życia. Z farbą olejną miałem nadzieję osiągnąć coś podobnego.
Dramatyczne niebo tej wiosny ożywiło moje płótna, ale często budują one w kierunku oberwania chmur gaszących krajobraz. Deszcz bębniący samochód, mokry obraz na tylnym siedzeniu, sięgam do schowka na rękawiczki. Chronię swój czas malowania, a otwarcie książki wpuszcza do mojej przestrzeni inną obecność. Ostatnio zaproszenie to zostało ograniczone do poetów Mary Oliver i Dorothy Molloy. Publikacja nowej powieści Baume'a, Siedem wież, widział, jak witam nowego towarzysza schronienia.
John McGahern uważał tę powieść za najbardziej towarzyską ze wszystkich form sztuki, jednak Siedem wież wydaje się nietowarzyski do tego stopnia, że staje się antypowieść. Para, Bell i Sigh, wynajmują odległy dom na wsi i odcinają się od świata. Mija siedem lat, eon pozornej stagnacji i zaniedbania, podczas których Bell i Sigh zamierzają wspiąć się na górę, która była świadkiem ich przybycia, ale zawsze mija kolejny rok. Rośnie poczucie, że głos narracyjny i ten wysoki punkt obserwacyjny mogą się splatać. Od pierwszego zdania góra jest uduchowiona, „pełna miniaturowych oczu”, należąca do stworzeń zamieszkujących jej zbocza. Nieludzkie życie ożywia kolejne strony, dom staje się insektarium, tak jakby Baume rzeczywiście rozszerzał parametry towarzyskości.
Jestem wielbicielką Baume od czasu jej drugiej powieści, Linia stworzona przez chodzenie; zwłaszcza wiersz, w którym narrator zauważa, że „zajęło pięć lat formalnej edukacji, aby dowiedzieć się, że naprawdę chciałem być artystą outsiderem”. To było również moje doświadczenie i pokrzepiające było to, gdy zobaczyłem to w druku. „Pogody” namalowano tą samą drogą do brzegu, którą moja żona i ja szliśmy codziennie przez dekadę, zanim zacząłem malować. Jeden z pisemnych punktów wyjścia Baume Siedem wież zastanawiał się, czy o jednej drodze można napisać całą powieść.
Baume jest artystką wizualną, która nie oddziela obiektów, które tworzy od napisanych przez siebie książek. Opisała swój debiut literatury faktu, praca ręczna, jako kochanek jej sztuki i praktyk pisarskich. Ta książka, głęboka medytacja na temat życia jako artysta, koncentruje się na rzeźbieniu i malowaniu setek modeli ptaków. Ostatnio Baume pracuje nad serią modeli kontenerowców z żaglami. Kiedy formułuję to zdanie w głowie, trzymam w ręku jedną z gór zrobionych przez Baume dla uczczenia publikacji Siedem wież.
Podczas pierwszej blokady w 2020 roku zacząłem komunikować się każdego ranka z zakonnicą benedyktynką z XII wieku. W wieku czternastu lat Hildegarda z Bingen została anachoretą, odizolowaną od świata zewnętrznego. Gdy świat się zamknął, znalazłem ukojenie w jej muzyce chóralnej i mistycznych pismach. To właśnie w aurę emanującą z tego materiału, niedawno opublikowana praca ręczna dotarł do moich rąk. Dopasowanie było bezszwowe. Siedem wież oddycha tym samym powietrzem. Bell i Sigh wycofują się ze świata równie pewnie jak Hildegarda. Budują kapliczki, ich niezmienne spacery stają się pielgrzymkami. Bell delikatnie dotyka elementów swojego świata w formie błogosławieństwa. Baume daje do zrozumienia, jak sądzę, że można postawić się na drodze sztuki, w taki sam sposób, w jaki jednostki klauzurowe stawiają się na drodze doświadczenia religijnego.
Dorothy Molloy postrzegała swoje wiersze jako „małe modele”, które tworzy na co dzień – „małe, precyzyjne przedmioty”. Kiedy deszcz się przerzedza, a ja wracam do malowania, z przyjemnością myślę o moich poetach w schowku na rękawiczki cieszących się towarzystwem Bella i Westchnienia.
Cornelius Browne jest artystą z Donegal.