Sporządzanie notatki tytułu wystawy napisałem „Rekonstrukcja modernizmu”, zanim szybko zrozumiałem swój błąd. „Mondrian” i „modernizm” mogą być synonimami, ale dopóki nie zobaczyłem na własne oczy obrazów Mondriana, kojarzyły mi się głównie z reklamą. Podstawowe kolory malarza i rozsądne linie proste sprzedały się kiedyś wszystkim, z wyjątkiem oczywiście ich samych, które oderwane od płóciennych podpór nic nie znaczyły. Filmując rekonstrukcję paryskiej pracowni artysty (ok. 1921-1936), John Beattie przypomina nam obrazy tam wykonane, ale także wszystko, co wydarzyło się od tamtej pory – nasze bajki o odbudowie, naszą niekończącą się erę następstw.
„Kto się boi czerwieni, żółci i błękitu”, słynnie pytał Barnett Newman, nawiązując do Edwarda Albee, jednocześnie konfrontując swoją publiczność z akrami płaskiego koloru. „John Beattie jest”, mógłbym beztrosko odpowiedzieć na podstawie pięciu dużych odbitek fotograficznych zawartych w jego nieskazitelnym programie. Odpowiednio zatytułowany, Czarny, Biały, Czerwony, Żółty i Niebieski (całe 2022), te ręcznie drukowane fotografie, obejmujące spektrum od jasnego do ciemnego, są zdecydowanie szare. Przyglądając się bliżej etykietom, można zauważyć, że płaskie, kwadratowe kształty (wszystkie mają podtytuł „Przedstawienie farby olejnej na płótnie”) Czarny i Biały zostały nakręcone na filmie kolorowym, podczas gdy serie nazwane na cześć prawyborów zostały nakręcone na filmie monochromatycznym. „To, co widzisz, jest tym, co widzisz” — powiedział Frank Stella, ale nie zawsze jest to takie proste. Newman i Stella mają dług wobec Mondriana, ale z drugiej strony wszyscy go mamy.
Przede wszystkim użytkowe, pracownie artystów mogą mieć również wymiar mityczny, zwłaszcza po przekształceniu w repozytorium. Pisząc o archiwach, Achille Mbembe sugeruje, że ponowne składanie szczątków może być rodzajem cudu, „przywracania zmarłych do życia poprzez ponowne włączenie ich w cykl czasu”.XNUMX To zmartwychwstanie ma jednak swoją cenę, ponieważ widmo (jako pozostałość po śmierci) zostaje usunięte z własnego życia i oddane na służbę historii. Bez względu na to, jak wrażliwy i pełen szacunku – a Beattie jest jednym i drugim – kiedy artyści tworzą pracę na temat innej pracy, nieuchronnie dochodzi do paradoksu; oryginał jest podświetlony, ale tylko w celu nadpisania.
Sercem wystawy jest godzinny film przedstawiający przybycie, budowę i ostateczną dekonstrukcję naturalnej wielkości wersji dawnego miejsca pracy Mondriana. Film jest pięknie nakręcony i zmontowany – złożony jak płaska wersja samego budynku – i ma niespieszną atmosferę czasu rzeczywistego. Dźwięk przestrzenny sprawia, że czujesz się, jakbyś był w przestrzeni rekonstrukcji, biorąc udział w słownych wymianach, uderzeniach i świstach zgromadzenia. Nacisk kładziony jest na pomiar, ponieważ widzimy taśmę rozciągniętą na pustej podłodze i staranne rozmieszczenie ręcznie narysowanych znaków. Okoliczności skłaniają nas do zastanowienia się nad zrekonstruowaną pracownią Francisa Bacona, która na stałe mieści się przy Hugh Lane. Bacon musi się uśmiechać na myśl kryminalistycznej księgowości jego tandetnej kryjówki, katalogu kurzu, ale podobnie jak Mondrian wiedział, że powierzchnie się liczą.
Na planie filmowym przypominającym hangar i miejscu rekonstrukcji rządzi krępa postać, łysa i ubrana w bretoński top w niebieskie paski. Wygląda uderzająco jak Pablo Picasso. Czy to tylko zbieg okoliczności? Oszustem jest Frans Postma, holenderski architekt i dyrektor-założyciel fundacji STAM². Spokojny i metodyczny, koordynuje proces budowy – nieuchronnie porównywany z procesem kompozycyjnym Mondriana – i oferuje ostatnie szlify, takie jak delikatne umieszczenie fajki artysty i okulary. Później widzimy go inaczej ubranego, ale nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Pablo kręcił się po troskliwym domu Pieta.
Mondrian na swój sposób był także architektem, ale jego najlepsze budynki były całkowicie fasadowe. W swoim prawdziwym atelier żywy, oddychający Mondrian był wybredny, ćwiczył fokstrota w lustrze, zanim zabrał się do pracy w swoim schludnym, białym fartuchu. W blasku filmu Beattiego przypomniałem sobie, jak po raz pierwszy zobaczyłem jego obrazy w Nowym Jorku. Byłem bardzo opóźniony, ale to było popołudnie objawienia za objawieniem. Trzeba się dobrze przyjrzeć, ale kiedy już to się stanie, widać, że jego krucha, ludzka geometria jest bardziej realna niż jakakolwiek rekonstrukcja. Trzeba się dobrze przyjrzeć, żeby zobaczyć, a John Beattie ma na to miejsce.
John Graham jest artystą mieszkającym w Dublinie
¹ Achille Mbembe, „The Power of the Archive and its Limits”, w: Carolyn Hamilton i in. (red.), Rekonfiguracja archiwum (Dordrecht: Kluwer Academic Publishers, 2002) s. 25.
² Stichting Reconstructie Atelier Mondriaan (STAM).