THOMAS POOL WYWIAD Z ARTYSTKĄ TATUAŻU AGNE HURT.
Thomas Pool: Czy możesz opisać swoje twórcze pochodzenie, inspirację i etos jako artysty tatuażu?
Agne Hurt: Mój ojciec zawsze interesował się malarstwem, podobnie jak jego matka, a moja babcia; zajmowali się wszelkiego rodzaju sztuką i rzemiosłem. Jestem pewien, że artystyczną naturę odziedziczyłem po tej stronie rodziny. Przez wiele lat chodziłem do szkoły artystycznej na Litwie. Kiedy przyjechałem do Dublina, zrobiłem kurs PLC i kilka lat na uniwersytecie, ale go nie ukończyłem – nie podobał mi się kurs i styl nauczania. Brakowało mi inspiracji i zacząłem zastanawiać się, czy to jest moja droga.
Inspiracje do mojej sztuki i sztuki w ogóle zmieniają się wraz ze mną. Wierzę, że nigdy nie przestaję się rozwijać, ewoluować, wymyślać na nowo i odkrywać w moim życiu nowe rzeczy, które wpływają na mój wewnętrzny świat i które manifestują się w środowisku, które tworzę, którym się otaczam i którym się otaczam. Sztuka sama w sobie służy wyrażaniu siebie i komunikacji ze światem, dlatego jest bardzo osobista – łącznie z tatuażami. Wierzę, że ja i ludzie, którzy to rozumieją, choć przez chwilę, w pewnym stopniu dzielimy tę samą częstotliwość. Wszechświat sprawia, że nasze ścieżki krzyżują się i dzielą jedną przestrzeń na kilka godzin.

TP: Twoje „płótno” to ciało innej osoby. Twoje prace prawdopodobnie ogląda codziennie więcej osób niż dzieło sztuki wiszące na ścianie galerii, ale ciała, a co za tym idzie, tatuaże są nietrwałe. Czy ma to wpływ na Twoje podejście do swojej pracy jako artysty?
AH: Szczerze mówiąc, mam zupełnie odwrotne pojęcie o tatuażach. Jest takie powiedzenie: „ból jest tymczasowy, tatuaże są na zawsze”. Osoba, która zrobi sobie tatuaż, przyniesie go do grobu. W dzisiejszych czasach możesz to usunąć laserem, jeśli naprawdę chcesz, ale pomysł nadal istnieje. Przed wynalezieniem technologii tatuaże były znacznie bardziej zamierzone. Często tatuaże oznaczają rytuał przejścia w życiu człowieka. W niektórych kulturach noszone są jako odznaka honorowa; w innych służą celom czysto estetycznym. Myślę, że moje podejście jest kombinacją każdego z nich, widzianego przez współczesny pryzmat. Ponadto tatuaż może oznaczać coś zupełnie innego dla każdej osoby, która go robi, więc jest to względne. Myślę, że liczy się intencja współpracy.

TP: Jaki jest najtrudniejszy utwór, jaki do tej pory stworzyłeś?
Wyzwania są kluczową siłą napędową, jeśli artysta chce się rozwijać. Wykonałem wiele utworów, które w tamtym momencie wydawały mi się wyzwaniem, ale okazało się, że mieszczą się w granicach moich możliwości. Ludzie są o wiele bardziej zdolni, niż nam się wydaje.
TP: W przeciwieństwie do tradycyjnych praktyk w zakresie sztuk wizualnych, artyści tatuażu zazwyczaj nie kwalifikują się do finansowania od takich instytucji jak Arts Council. Jak godzisz potrzebę stałego dochodu z tworzeniem ekscytujących, oryginalnych prac?
AH: Mam szczęście, bo tatuuję głównie kawałki, które naprawdę mnie ekscytują. Poza tym tatuaż nie jest dla mnie jedynym sposobem na kreatywność. To prawda, że tatuażem opłaca mi rachunki, za co jestem mu niezmiernie wdzięczna, ale zajmuję się też tworzeniem T-shirtów i nadruków, na czym też trochę zarabiam. Od wielu lat prowadzę działalność na własny rachunek i ufam, że jestem w stanie utrzymać się poprzez pracę twórczą.

TP: Czy są jakieś szczególne projekty, których nie możesz się doczekać w najbliższej przyszłości?
AH: Nic konkretnego, ale zawsze uwielbiam tatuować covery i wybuchy, ponieważ daje to ludziom nowy początek. Radość, jaką czerpią z ukrywania czegoś, z czym już się nie kojarzą, to coś innego.
Agne Hurt jest tatuażystką mieszkającą w Dublinie.