CORNELIUS BROWNE ŚLEDZI DELIKATNE POŁĄCZENIA SZTUKI, NATURY, MUZYKI I MIŁOŚCI.
„Przynieś muzykę” to było pierwsze słowa, które usłyszałem z ust mojej żony. Pewnej nocy w 1987 roku na progu moich drzwi pojawiła się nieznajoma Paula ze swoją najlepszą przyjaciółką, którą znałem mgliście, aby zaprosić mnie na imprezę halloweenową. Ulice Dublina były spowite smogiem; przenikliwe powietrze cuchnęło. Pobiegłem z powrotem na górę i złapałem garść kaset.
Nasiona, z których wyrosła moja seria obrazów, Ogród rzut kamieniem od morza, zostały już zasiane, gdy skontaktowała się ze mną kuratorka Catherine Marshall. Zaproszenie do pokazania ich w ramach wrześniowego Cashel Arts Festival rozprzestrzeniło jednak światło słoneczne na ich wzrost. Paula, dochodząc do siebie po raku, leczy zarośnięte pola, pośród których żyjemy, za pomocą współczującego ogrodnictwa. Pracuje z dziką przyrodą, jej pasją są zapylaczami. Owady są głodne z powodu schludności, nasza mania na punkcie gentryfikacji i porządku przyspiesza ich upadek. Paula stworzyła oazę dla dzikiej przyrody, niebo śpiewu ptaków. Jest to również sanktuarium dla jej męża malarza. Melodie kolorów płyną z brudnych palców Pauli, zaplanowane tak, aby wybuchły na kilka miesięcy przed nami, liściasta orkiestracja pokrywająca rok więdnącym pięknem i świeżymi kwiatami.
Jednym z powodów, dla których maluję wyłącznie na zewnątrz, jest potrzeba słyszenia, a także widzenia krajobrazu. Niektóre z moich obrazów są niewiele większe od głów kwiatów. Zawsze pociągało mnie wyzwanie skondensowania jak największej ilości uczuć w jak najmniejszej przestrzeni. Catherine i ja szybko zdaliśmy sobie sprawę, że to czyni je idealnymi dla Cashela. Nietypowe miejsce, w Kapitularzu Katedry Kościoła Irlandii, nie oferuje żadnej z przestronności i pustki kojarzonej ze sztuką współczesną. Fotografie regałów i witryn autorstwa Catherine, które mogłyby być używane zamiast ścian, uchwycone pod moim kapeluszem przeciwsłonecznym jak stara melodia.

Jedną z moich przyjemności, słuchania muzyki, jest śledzenie podróży pojedynczej nuty, powiedzmy, fugi Bacha. Malując jej ogród, moje oczy często podążają za podróżą jednego z zapylaczy Pauli. Pszczoła przelatuje obok Antona Brucknera, urodzonego 200 lat temu w tym roku, 4 września 1824 r. Jego krótkie sakralne utwory chóralne, piękne motety, zawsze wydawały mi się małymi ogrodami dewocyjnymi. Wieczorny ćma prowadzi Nicolę LeFanu przez drzewa. Jej Sekstet: Fasach – Dziki ogród, po raz pierwszy wystawiony w Hugh Lane Gallery w 1997 roku, a zainspirowany ulubionymi dzikimi miejscami kompozytora wzdłuż zachodniego wybrzeża Irlandii, często nadaje fakturę moim obrazom. Motyl odpoczywa na ramieniu Claude'a Debussy'ego, w pobliżu wierzby, na której Paula zawiesiła konewkę. Mój obraz ma nadzieję pożyczyć nuty z otwierającego solo fletu Prélude à l'après-midi d'un faune (1892–94), gdzie Debussy skomponował muzykę do poematu Mallarmégo, flet „podlewający gaj melodiami”.
Pod koniec maja, na skraju ogrodu, w trakcie rozmowy, Paula zemdlała. Doznała pęknięcia tętniaka mózgu, krwotoku podpajęczynówkowego. „Umieram” – wykrztusiła w trawę, zaciskając usta. Następnego dnia byłam w Dublinie z naszymi dwójką dzieci, ponieważ ich matka przechodziła operację. Zmierzch zapadał nad Canal Grande, a ja postanowiłam pokazać Cornelii i Lucianowi okno mieszkania w suterenie, w którym Paula i ja mieszkaliśmy przez dekadę. Wyglądając z chodnika, po nieprzespanej nocy i długiej podróży, ledwo zauważyliśmy otwierające się drzwi lub mężczyznę pytającego, czy może nam pomóc. Moje bełkotliwe wyjaśnienie doprowadziło do zaproszenia do środka, aby spotkać się z żoną mężczyzny i powrócić do przeszłości.
Nasz obskurny dom był nie do poznania pod warstwami gentryfikacji. Tylko betonowe podwórko, teraz puste, zachowało obecność Pauli. Ta maleńka przestrzeń wypełniła tak wieloma roślinami w terakotowych doniczkach, że potrzeba było całej ciężarówki, aby przewieźć je do Donegal. Przez 20 zim terakota się kruszyła, uwalniając jeńców, aby mogli się luksusowo rozprzestrzenić. Malując ogród Pauli, jestem wśród liści i kwiatów naszej wspólnej młodości. Wniosła do mojego życia taką muzykę.
Cornelius Browne jest artystą mieszkającym w hrabstwie Donegal.